Kongres Ruchów Miejskich

Kongres Ruchów Miejskich, to długoterminowe, oddolne i dobrowolne porozumienie kilkudziesięciu lokalnych organizacji społecznych z ponad dwudziestu polskich miast. Działamy na rzecz dobrego życia w mieście, miasta zielonego, demokratycznie zarządzanego i sprawiedliwego. To jakie są, i mogą być nasze miasta nie zależy jednak tylko od działań lokalnych władz i mieszkańców. W wielu dziedzinach to ogólnokrajowe regulacje prawne, prowadzone polityki, funkcjonujące instytucje utrudniają zrównoważony rozwój miast, prospołeczny i sprawiedliwy. Zorganizowaliśmy się więc po to, by takie bariery wspólnie przezwyciężać.

Planowanie przestrzenne: standardy urbanistyczne i plan ogólny

16 styczeń 2021

W ostatnich dniach w ramach prekonsultacji Departamentu Planowania Przestrzennego Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii, Kongres Ruchów Miejskich złożył dwie swoje opinie. Jedna dotyczyła standardów urbanistycznych, druga – koncepcji tzw. planu ogólnego. Obie w załączeniu.

 Chaos przestrzenny w Polsce narasta od kilkunastu lat. Początek to 2004 r. kiedy weszły w życie przepisy nowej ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (PZP), przyjętej rok wcześniej, uchylającej wszystkie wcześniejsze plany i regulacje. Według radykalnych (??) opinii ta ustawa unicestwiła w Polsce planowanie przestrzenne.. 2004 także rok wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, co zapoczątkowało wielki przypływ kapitału inwestycyjnego, na początku do dużych miast. Jedno z drugim, czyli praktyczne wyeliminowanie ograniczeń formalno-prawnych w wypełnianiu zabudową przestrzeni miejskiej (i z czasem wiejskiej) oraz wielki dopływ pieniędzy w celu wygenerowania szybkich zysków, musiało wygenerować wielki bałagan w przestrzeni. Paradoksalnie zdyscyplinowana, funkcjonalnie i estetycznie przemyślana oraz konsekwentnie wprowadzana w życie urbanistyka wielkich osiedli powstałych w PRL stała się obiektem westchnień i tęsknoty w kontekście powszechnego bajzlu, w ekspresowym tempie wypełniającego żywiołową zabudową przestrzeń całego kraju.

Przejawy tego chaosu są powszechnie znane, bo widoczne na co dzień i jako duża, mała lub średnia dolegliwość – codziennie doświadczane przez swoje konsekwencje. To zagęszczenie zabudowy deweloperskiej bliskie kamienicom z podwórkami-studniami, tyle, że zdecydowanie wyższej. To suburbanizacja, której najbardziej wyrazistym przejawem są maksymalnie upchane blokowiska powstające na polach coraz dalej od miast. To wpychanie i zapychanie nową zabudową – starej, co często oznacza psucie dobrze poukładanych, soc-modernistycznych osiedli późnego PRLu. To zajmowanie przestrzeni publicznych („bo święte prawo własności”), pełniących istotne lokalnie funkcje społeczne. W tym – zabudowa terenów zieleni, traktowanych jako rezerwa gruntów inwestycyjnych, a nie niezbędny dla dobrego życia w mieście, niezbywalny zasób ekologiczny. To budowanie wielkich osiedli bez niezbędnej infrastruktury – technicznej, komunikacyjnej, społecznej, usługowej i in. Itd., itp., itd. Opisowi panoszącego się chaosu przestrzennego poświęcono już szereg publikacji książkowych a wielokrotnie więcej – prasowych.

Nowa ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym z 2003 r. jest głównym „winowajcą” tego przestrzennego kataklizmu – o tyle, że ustanowiła korzystne dla jego „rozwoju” warunki formalno-prawne, wykorzystane przede wszystkim przez biznes inwestycyjny.

Teoretycznie wypełnianiem przestrzeni w sposób trwały powinny rządzić miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego (MPZP), uchwalane w wyniku uspołecznionej i jawnej procedury przez rady miast/gmin. W praktyce rządzą nim tzw. warunki zabudowy (WZ) ustalane na wniosek inwestora w trybie decyzji administracyjnej w imieniu wójta/ burmistrza/ prezydenta przez jego służby. Bowiem jeszcze w 2017 r. nawet 1/3 powierzchni kraju nie była pokryta planami a procedura ustalania warunków zabudowy jest dopuszczalna w sytuacji braku planu. Jest to procedura uproszczona, powierzchowna, „kapturowa” w tym sensie, że toczy się między wnioskodawcą a organem samorządu, poza społeczną kontrolą. I inwestor dysponuje środkami formalnego, w tym sądowego, nacisku na samorząd by uzyskać to, czego chce. I jak widać w całym kraju na masową skalę inwestorzy to uzyskują…

W ciągu 17 lat funkcjonowania w obrocie prawnym procedury ustalania warunków zabudowy wielokrotnie były podejmowane liczne próby zreformowania ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. W tym by ograniczyć destrukcyjny wpływ powszechności stosowania WZ na przestrzeń, już nie tylko miejską. Nigdy dotąd nie były one skuteczne. Potencjał polityczny lobby inwestorskiego, przede wszystkim deweloperskiego umożliwił blokowanie niemal wszystkich zmian na lepsze w tym obszarze. Były zmiany na gorsze, jak w trybie specustawy osławiona LexDeweloper sprzed dwóch lat, pozwalająca przy pewnych warunkach na zabudowę terenu poza ustaleniami MPZP, i to w sposób z nim niezgodny – czyli np. zabudować blokowiskiem park. Jeszcze gorszą wpadką władz jest tzw. specustawa covidowa z zeszłego roku, znosząca bez żadnych zabezpieczeń wszelkie warunki nakładane na inwestycję pod warunkiem nieweryfikowalnej deklaracji inwestora, iż inwestycja służy ofiarom pandemii. Były też inicjatywy sensowne, np. projekt kodeksu urbanistyczno-budowlanego, który jednak nie został przyjęty. Inne pozytywy to ustawa krajobrazowa czy o rewitalizacji przyjęte niejako obok Ustawy o PZP, ale komplikujące zarządzanie przestrzenią.

W Ministerstwie Rozwoju, Pracy i Technologii od dawna toczą się prace nad rozwiązaniem problemów jaki stanowi obecny kształt prawodawstwa rządzącego planowaniem i zagospodarowaniem przestrzennym. W związku z nimi pod koniec ubiegłego roku Departament Planowania Przestrzennego zaproponował podmiotom według swojego rozdzielnika, w tym KRM, prekonsultacje odnoszące się do dwóch zagadnień. Pierwsze to standardy urbanistyczne (SU), drugi to koncept planu ogólnego (PO). Temat standardów ma podstawowe znaczenie dla jakości życia przede wszystkim mieszkańców nowej zabudowy mieszkaniowej. Ich brak lub też możliwości praktycznego ignorowania wymogów w tym zakresie oznaczają brak dostępu do podstawowych usług społecznych i infrastruktury, takich jak szkoła, przedszkole, przychodnia lekarska, sklep, tramwaj, autobus oraz "usług" ekologicznych jak tereny zieleni.

Plan ogólny nieco przypomina (co do zasady) obowiązujące od 1994 r. do końca 2003 r. miejscowe plany ogólne zagospodarowania przestrzennego. W odróżnieniu od funkcjonujących obecnie MPZP były one znacznie ogólniejsze i obejmowały teren całej miejscowości. Jednocześnie miały atrybut prawa miejscowego, czyli ich zapisy były wiążące dla wszelkich decyzji administracyjnych wchodzących w zakres ich rozstrzygnięć. Obecne studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta/ gminy, stanowiące wyraz polityki przestrzennej miasta nie jest aktem prawa miejscowego. Jego zapisy nie wiążą więc decyzji administracyjnych na przykład o warunkach zabudowy albo pozwolenia na budowę. Nowa koncepcja planu ogólnego odnosi się do nowych propozycji całego systemu planowania i dla ich ogarnięcia warto zapoznać się z naszymi opiniami.

Zespół Kongresu Ruchów Miejskich dyskutujący nad standardami urbanistycznymi koordynowała mgr inż. arch. Sylwia Widzisz-Pronobis (Bytom), a nad planem ogólnym – dr inż. arch. Łukasz Pancewicz (Gdańsk). W załączeniu obok plików z naszymi opiniami także materiały otrzymane z Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii.

Adres korespondencyjny:
Związek Stowarzyszeń KONGRES RUCHÓW MIEJSKICH
80-236 Gdańsk, Aleja Grunwaldzka 5 
E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Konto bankowe: 76 1600 1462 1887 8924 3000 0001
NIP: 779 246 16 30