Ale dopiero exposé premiera z 12 grudnia br. stało się prawdziwym nowym otwarciem. Melancholijna narracja tego wystąpienia nie wszystkim przypadła do gustu. Spierano się, czy dobrym pomysłem było przytoczenie listu Piotra Szczęsnego. Zostawiając na boku formę i retoryczne konstrukcje, spróbujmy jednak odpowiedzieć sobie na pytanie, co z tego nowego otwarcia wynika dla ruchów miejskich?
Exposé nie było długie i niemal w połowie składało się z ogólnych refleksji, by około godziny poświęcić na zapowiedzi działań i przedstawienie składu rządu. Ten ostatni jest staro-nowy. Po stronie PO mamy w większości „starych znajomych” z poprzedniego gabinetu tej formacji. Nowe twarze, co zrozumiałe, pojawiły się w części obsadzonej przez koalicjantów. Zapowiedzi działań były natomiast bardzo skrótowe, a po szczegóły premier odsyłał do platformianego programu „100 konkretów” oraz do bliżej niesprecyzowanych programów pozostałych partii.
To co w programowej części wysuwało się na plan pierwszy, to przywrócenie praworządności. Infrastruktura państwa prawa z takimi jej filarami jak niezawisłość sędziowska, niezależna prokuratura, czy wreszcie rzecz tak elementarna jak przestrzeganie konstytucji. To wszystko składa się na ekosystem niezbędny do funkcjonowania cywilizowanego państwa. Niezbędny nie tyle do rządzenia, co do funkcjonowania obywateli i innych podmiotów, w tym oczywiście ruchów miejskich.
Problematyka ściśle miejska nie znalazła się w tym skrótowym omówieniu zamierzeń programowych. Nie było mowy o działaniach poprawiających sytuację samorządu terytorialnego, choć z nieoficjalnych informacji wiemy, że są planowane. Nie wspomniano jednak także o potrzebie poprawy samorządności w taki sposób, który da mieszkańcom więcej wpływu na swoje społeczności a nie tylko umocni „włodarzy” miast. Wobec wybiórczego charakteru prezentacji, trudno wyciągać z tego daleko idące wnioski. To jest temat, który musi stać się przedmiotem rozmowy na bardziej wykonawczym poziomie ministerstw i urzędów.
Warto odnotować progresywne akcenty zbieżne z postulatami ruchów miejskich. W 27-osobowym gabinecie cztery stanowiska dotyczą spraw ściśle społecznych: rodziny, pracy i polityki społecznej; równości; polityki senioralnej oraz społeczeństwa obywatelskiego.
To ostatnie ministerstwo, kierowane przez Agnieszkę Buczyńską, jest dla funkcjonowania KRM jako organizacji pozarządowej szczególnie ważne. Natomiast z punktu widzenia agendy miejskiej i naszych postulatów dotyczących polityk miejskich, kluczowy będzie resort funduszy i polityki regionalnej, który objęła Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. Z resortem tym od lat utrzymujemy bieżące kontakty, mieliśmy też wkład w procedowanie Krajowej Polityki Miejskiej koordynowanej przez zespół tego ministerstwa.
Trudno na podstawie tak skrótowego exposé prognozować przyszłą politykę rządu. W szczególności trudno wyciągać wnioski z faktu, że czegoś w tym wystąpienia zabrakło. Wtorkowe wydarzenie otwiera nowy rozdział, który konkretyzował się będzie w kolejnych krokach i w relacjach nowego rządu ze społeczeństwem oraz jego wyrazicielami takimi jak choćby organizacje pozarządowe i ruchy społeczne.
Oczekiwania są ogromne. Zilustrował je premier przytaczając wyniki cyklicznego badania opinii wykonywanego przez CBOS. Oto bezprecedensowo duży odsetek obywateli (54% w stosunku do dotychczasowego 26%) ocenił, że wreszcie będzie miało wpływ na sprawy kraju.
To przekonanie o sprawczości będzie się z każdym dniem weryfikowało w kontakcie z instytucjami państwa. Najbliższymi instytucjami są samorządy miast i gmin. Choć nie są to agendy rządowe, to one będą w największym stopniu kształtowały opinię w tym zakresie.
Wypada więc życzyć nowemu rządowi i nowej większości parlamentarnej, by potrafiły zadbać o własny interes i tak kształtowały reguły samorządności, by mieszkańcy mieli szanse coraz częściej doświadczać sprawczości, tak podkreślanej przez premiera.