Lech Mergler

Aktywista miejski z Poznania, z zawodu inżynier, potem wydawca i publicysta. Współtwórca stowarzyszeń My-Poznaniacy i Prawo do Miasta. Współorganizator Kongresu Ruchów Miejskich w 2011 r. w Poznaniu, prezes zarządu KRM 2016-2019. 

Narracja konkretna i polityczność ruchów miejskich*

10 wrzesień 2021

Koncept „narracji konkretnej” – jeden z podstawowych, wręcz konstytutywnych dla ruchów miejskich i tak też identyfikowany przez komentatorów – został sformułowany u początków ich istnienia. Przynosi on całkiem praktyczny projekt warunków, które muszą być spełnione, by była możliwa efektywna współpraca na gruncie miejskim osób różniących się politycznie, światopoglądowo albo ideologicznie. Jest on wciąż aktualny, może nawet bardziej niż kiedyś, jako że polaryzacja polityczna w kraju jest ostrzejsza niż 10 lat wstecz. Tak jak poniekąd się spodziewaliśmy: napięcia i konflikty rosną, nie słabną, choć bardziej na gruncie krajowym niż miejskim.

Polityczność ruchów miejskich, która od ich początków przyjmowana jest za trwały i oczywisty atrybut, potrzebuje wyjaśnień w związku z trudnymi do szerszego zaakceptowania w Polsce obciążeniami terminu „polityka”. Słowo „polityka” źle się po prostu kojarzy, bo najczęściej rozumiane jest jako gry i zabawy partyjne, ideologiczna polityka partyjna, powszechnie negatywnie wyobrażana jako partykularna walka o władzę dla wpływów, pieniędzy, zaspokojenia wybujałych ambicji osobistych. Nie ma tu miejsca na jakieś społecznie użyteczne cele, wartości, dobro wspólne – stąd dystans i niechęć do takiej „polityki”. Ma ona jednak na tyle duży wpływ na nasze życie, że jeśli chcemy mieć nad nim kontrolę, nie możemy jej ignorować. Odwrotnie – należy się w nią angażować. Z tego powodu nie tylko warto ale wręcz trzeba promować pozytywne pojmowanie polityki, w opozycji do tak odstręczającego jak powyżej, rozumiane najprościej jako zaangażowanie w sprawy dobra publicznego, wspólnego.

Istnieje polityka partyjna, ale także „polityka obywatelska”, której znaczenie i wpływ na życie społeczne w dziejach najnowszych trudno przecenić. Bo to nie politycy kreują zmiany, tylko właśnie ruchy obywatelskie, społeczne – politycy partyjni za nimi podążają, śledząc słupki ewentualnych sondaży. Ruchy miejskie skupiające zaangażowanych obywateli miast, działające w ramach struktur i procedur miejskiej demokracji kreują tak właśnie rozumianą politykę. I w takim jej znaczeniu są polityczne. Poniżej rozwijamy to w bardziej precyzyjnych zapisach.

I.
Nasze rozumienie polityki, chyba intuicyjnie najprostsze – to działanie w sferze publicznej, którego podmioty nie uchylają się od odpowiedzialności realnej za sprawy publiczne i w konsekwencji nie uchylają się od udziału we władzy publicznej. Nie chodzi tylko o „politykę gestów”, dawanie świadectwa, ale rozwiązywanie rzeczywistych problemów swojej społeczności. Nie ma to rozumienie logicznego związku z polityką partyjną lub partyjną ideologią, bo nie tylko partie mogą brać na siebie odpowiedzialność i starać się o udział we władzy, zwłaszcza lokalnej, miejskiej. Polityka to znacznie więcej i to coś poważniejszego, znaczącego dla wszystkich, niż tylko to, co robią partie..
Działamy w skali miasta, więc demokracja miejska jako system regulacji społecznych, procedur, wartości, zarządzania, władzy, komunikacji jest jakby środowiskiem naszego działania.

II.
Zaistnieliśmy, jako inicjatywy miejskie, z powodu generalnego rozczarowania, zawodu ideologiczną, a przede wszystkim interesowną, tj. partykularną i nastawioną na interesy grupowe, także prywatne, polityką partyjną w Polsce, w tym w naszych miastach. Cokolwiek autorytarne, wodzowskie, a na pewno paternalistyczne w praktycznym działaniu partie (wszechwładni liderzy podejmujący jednoosobowo strategiczne dla kraju decyzje…) funkcjonują pod wieloma względami jak związki zawodowe swojego aparatu i aktywu. W mieście widać to lepiej – więc wykreowaliśmy ruch, który ma być rozłączną alternatywą systemową, strukturalną wobec „demokracji partyjnej”, przynajmniej w skali miasta. Partie są z definicji partykularne („part”…), my staramy się też widzieć miasto jako całość, holistycznie, a nie tylko niektóre w nim grupy interesów.
Odcinając się od złych i gorszych wzorów i przykładów partyjnej polityki, chcemy polityce przywracać zainteresowanie, szacunek, godność, co będzie możliwe tylko wtedy, kiedy stanie się ona na powrót służbą publiczną w interesie społecznym.

III.
Wierzymy, że w Polsce demokracja może odradzać się od miast. Że władza od szeregu lat w dużym stopniu zmonopolizowana przez stosunkowo wąski establishment partyjno-polityczny, może być „odzyskiwana dla ludu” najpierw w miastach. W naszych miastach sami możemy artykułować swoje interesy, potrzeby i wartości jako ich mieszkańcy, bo dotychczasowy pośrednik polityczny (partie) w tej roli się nie sprawdził, przede wszystkim przez swój partykularyzm. Czyli sami mieszkańcy miasta [OBYWATELE MIASTA] mogą być zbiorowością politycznie podmiotową, której potrzeby jako właśnie miejskie, potrzebują odrębnej reprezentacji politycznej, nie partyjnej i nieideologicznej. Reprezentacji w ramach demokracji miejskiej, która staje się podstawową formą demokracji, z powodu skali urbanizacji – w krajach rozwiniętych ogół ludności żyje miastach.

IV.
Istnieją, w wielkim skrócie, historycznie trzy wielkie narracje ideologiczno-polityczne (socjalizm, liberalizm, konserwatyzm), w różnych wariantach, konfiguracjach i proporcjach. Rozstrzygają one w swoich opowieściach o tym, kim jest człowiek, społeczeństwo, gospodarka, polityka, władza, wolność i inne podstawowe wartości, strategie działania na ich rzecz, diagnozy świata z ich punktu widzenia itd. Współcześnie pojawiły się też inne – np. narracja ekologiczna (jako polityczna – partie Zielonych) czy feministyczna, o rosnącym wpływie, i szereg innych np. alterglobalizm, czy ruch „piratów”. Nie odnosimy się do nich, jako całości, wprost i bezpośrednio, nie przyjmujemy żadnej za wspólny światopogląd polityczny, w ogóle go nie potrzebujemy.

V.
Posługujemy się NARRACJĄ KONKRETNĄ, nie wychodzącą z generalnych rozstrzygnięć o świecie, człowieku i społeczeństwie, tylko odnoszącą się do konkretnych sytuacji, faktów, miejsc, problemów w mieście, które naocznie, intuicyjnie wymagają działania, interwencji. I my chcemy to działanie podjąć. Z wielkich narracji korzystamy, gdy to jest produktywne dla rozwiązywania tych właśnie wymiernych problemów, np. myśl liberalna bywa pomocna w problemach gospodarczych, lewicowa w sprawach społecznych, ekologiczna w kwestiach zrównoważonego rozwoju, itd. Biorąc się za te problemy w mieście, które wspólnie, niezależnie od różnic między sobą, dostrzegamy, i popychają nas one do działania – szukamy tego, co między nami właśnie wspólne i dlatego możemy współpracować (acz nie we wszystkim!) z ludźmi z LPR i anarchistami, PiSem i SLD, kościołem i PO, Greenpeace i ruchem franciszkanów albo piratami czy KODem.

VI.
To nie oznacza, że nasz miejski ruch obywatelski jest „przezroczysty” dla wartości, mamy swoją podstawową aksjologię: sprawiedliwy i demokratyczny rozwój zrównoważony miasta jako miasta europejskiego, tradycja praw i wolności człowieka i obywatela, tradycje europejskiej demokracji. Nie jesteśmy rewolucjonistami, nie obalamy systemu polityczno-społecznego, lecz jesteśmy mniej lub bardziej radykalnymi jego reformatorami. Chcemy go zmieniać wychodząc od konkretów, w których naocznie stwierdzamy dysfunkcjonalność systemu lub jego fragmentów. Opieramy się na polskim i europejskim prawie i wolnościowej oraz demokratycznej tradycji, które traktujemy na serio, a nie np. jako dekorację choćby dla uzyskiwania środków unijnych. Stąd znaczenie partycypacji społecznej, form demokracji bezpośredniej i uczestniczącej, rzeczywistego współdecydowania o mieście, bo mamy prawo do miasta.

VII. Poszliśmy do wyborów samorządowych nie dla samej władzy, ale z powodu naszej postawy odpowiedzialności za nasze miasta. Uczestnicząc w publicznej władzy chcemy zdecydowanie zwiększyć skuteczność naszego działania – uzyskać możliwości systemowego działania pro publico bono. A nie incydentalnego – jako organizacja społeczna, obywatelska, która nie ma wpływu na miejskie regulacje systemowe i o każdą pojedynczą sprawę musi dobijać się z osobna, z ogromnym nakładem sił i czasu. A często odbija się po prostu od lokalnych koneksji, partykularnych interesów, czy choćby tylko złych standardów zarządzania.

Post Scriptum

Z powyższego wyniknęło kilka praktycznych zasad postępowania w na gruncie polityki ramach działalności ruchów miejskich, utrwalonych jako nasze standardy czy tradycje:
● Współpracujemy pro publico bono z politykami wszystkich partii zaangażowanych w funkcje publiczne – jako osobami publicznymi, godnymi zaufania i wiarygodnymi, z demokratycznym mandatem.
● Zachowujemy zasadę równego dystansu wobec partii różnych kierunków, ideologii i wyznań, ewentualne odchylenia sytuacyjne od tej zasady wynikają z logiki działania publicznego, które jest dynamiczne.
● Nie wchodzimy we wspólne struktury, organizacje, formalne powiązania itd. z partiami politycznymi ani ich agendami.

*Ten tekst to poprawiona/zaktualizowana wersja opracowania sprzed blisko 10 lat temu (z początku 2012 r.), powstałego kilka miesięcy po I Kongresie Ruchów Miejskich w Poznaniu, w pierwotnej wersji ogłoszonego na stronie internetowej Stowarzyszenia My-Poznaniacy, jako podsumowanie dyskusji wewnętrznych i refleksji nad nimi.

Adres korespondencyjny:
Związek Stowarzyszeń KONGRES RUCHÓW MIEJSKICH
80-236 Gdańsk, Aleja Grunwaldzka 5 
E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Konto bankowe: 76 1600 1462 1887 8924 3000 0001
NIP: 779 246 16 30