Ustawa mówi, że projekt budżetu sporządza burmistrz/prezydent. W rzeczywistości on go tylko podpisuje i uczestniczy w przygotowaniu. Całą robotę wykonuje podległy skarbnikowi wydział urzędu miasta.
Są różne praktyki zmierzające do przygotowania projektu. Najczęściej odbywa się koncert życzeń poszczególnych wydziałów urzędu a następnie sprowadzanie wszystkiego na ziemię, czyli próba upchnięcia oczekiwań w dostępnych środkach.
Dokument składa się z kilku dużych wielostronicowych tabel. Przedmiotem największych emocji jest plan inwestycyjny, formalnie: plan wydatków majątkowych, czyli sławna tabela 2a. Boje toczą się też o wynagrodzenia pracowników, nauczycieli, nieraz o pieniądze dla instytucji kultury, sportu itp. W różnych sytuacjach przedmiotem sporu bywają bardzo różne pozycje po stronie wydatków. Jeśli chodzi o przychody, to emocje może wzbudzać zaciąganie pożyczek lub zadłużanie się za pomocą obligacji.
Czy w tworzeniu projektu uczestniczą także inne podmioty i czy jakikolwiek wpływ mogą mieć mieszkańcy? Oczywiście, że mogą, natomiast dla „włodarzy” miast jest to bardzo niewygodna okoliczność. Dużo prościej rozmawia się z podwładnymi, którzy ani nie bywają roszczeniowi, ani nie będą walczyć o cokolwiek do upadłego, bo po co być upadłym urzędnikiem.
Formalnie budżet i wszelkie jego zmiany przyjmuje rada miasta. Słowo „formalnie” jest tu wyjątkowo adekwatne. Każdy „włodarz” staje na głowie, by pozyskać sobie bezpieczną większość w radzie miasta. To daje mu możliwość unikania ingerencji w jego decyzje. Wnioski mniejszości mogą wywoływać zaniepokojenie mieszkańców, lecz nie zagrażają płynnej realizacji woli burmistrza/prezydenta. Dotyczy to w szczególności budżetu, który jest kluczowym dokumentem organizującym pracę administracji miejskiej.
Jeśli z pozycji zwykłego mieszkańca chcielibyśmy wpłynąć na decyzje budżetowe, musimy przede wszystkim zadbać, by nie były sprzeczne z prawem, bo taka sytuacja jest często wykorzystywana do pozbywania się kłopotów przez rządzących.
Podstawowy wymóg, który musi spełniać wniosek, to nienaruszanie wyniku finansowego, czyli dodając wydatki musimy je odjąć z innej pozycji lub zwiększyć przychody. Trzeba też sprawdzić zgodność z planami miejscowymi oraz czy rzecz mieści się w zadaniach własnych gminy.
Ważna sugestia: nie oczekujcie, że w trakcie sesji po prostu przegłosuje się, że zamiast x jest y. To tak nie działa. Obok budżetu miasto opracowuje WPF (wieloletnią prognozę finansową). Oba dokumenty muszą być spójne. Wprowadzając więc zmianę w jednym skorygować trzeba drugi. Zmienią się sumy kontrolne, trzeba sprawdzić poziom zadłużenia, inne limity itp.
Wynika więc z tego, że trzeba zmiany zgłaszać wcześniej, by dać czas administracji na dostosowanie WPF i wszelkie sprawdzenia. Najlepiej zgłaszać potrzebę wydatków na etapie przygotowywania projektu budżetu. Niektóre miasta informują o możliwości zgłaszania wniosków, inne tego unikają lub ograniczają informację do radnych i jednostek pomocniczych. Najczęściej odbywa się to we wrześniu. Na tym etapie nie odnosimy się do projektu, bo go jeszcze nie ma, lecz zgłaszamy jakąś propozycję wydatku. Nie musimy więc wskazywać skąd weźmiemy środki.
Jeśli mamy szczęście lub siłę przebicia, nasza propozycja znajdzie się w projekcie. Jeśli nie, warto podjąć próbę zaangażowania radnych w rozwiązanie naszego problemu. I znowu, bywa różnie, ale najczęściej toczą się jakieś negocjacje, czy rozmowy z radnymi, by uzyskać ich poparcie dla budżetu. Odbywają się posiedzenia wszystkich komisji, które opiniują budżet. Jest więc trochę okazji, by o naszą sprawę powalczyć. Na tym etapie nasz wniosek powinien być już kompletny. To znaczy, proponujemy, by wstawić to a zdjąć tamto. Ingerencja podczas sesji rady miasta przyjmującej budżet to już daremny trud. Jedyne na co praktycznie możemy liczyć, jeśli nie uzyskaliśmy wcześniej sukcesu, to odrzucenie całego budżetu w głosowaniu.
Odrębną sprawą jest sposób, w jaki wywrzemy dostatecznie silną presję, by postulowana zmiana została uwzględniona. To w praktyce bywa kluczowe, lecz nie dotyczy tylko budżetu, więc zajmujemy się tym w wielu innych miejscach.
Jak widać wpływ na kształt budżetu nie jest sprawą łatwą i prostą. Nie możemy pozostawić go jednak poza zainteresowaniem ruchów i aktywistów miejskich, bo to jeden z najważniejszych dokumentów, od którego wiele zależy.
Magia jest czarna tylko dla tych, którzy nie próbują się z nią zmierzyć. Powalczmy o budżet, a jak się nie da, to o jego zmiany!