Kilka dni temu przez Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze z Warszawy, wiodący polski ruch miejski, został powołany w formule fundacji think tank PRACOWNIA ZMIANY. Pierwszy projekt Pracowni nazywa się „Odbetonowani” i dotyczy pomysłów zmian na centralnych placach w pięciu polskich miastach, które w powszechnym przekonaniu mogą być zagrożone „betonozą”.
Dyskusje i spory o kształt europejskich miast często prowadzone są z perspektywy (albo w odniesieniu do) konkretnych grup społecznych. Mówi się o miastach przyjaznych pieszym bądź kierowcom, dużym inwestorom lub lokalnym handlowcom i rzemieślnikom, miłośnikom miejskiej zieleni w opozycji do miłośników motoryzacji. Jeśli ktoś odwołuje się do kategorii wieku, to zwykle w kontekście specyficznych potrzeb seniorów.
1 czerwca weszły w życie ważne i oczekiwane zmiany w kodeksie drogowym. Rząd spełnił dwa z czterech postulatów, które proponowało Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze w kampanii społecznej „Chodzi o życie”.
Obecność wyznawców różnych religii w miastach jest widoczna w kilku obszarach życia społecznego. Świątynie, kościoły, zbory i cmentarze, to miejsca sfery sacrum w miejskim krajobrazie. Jednak są również przestrzenie wspólne, co do zasady neutralne wyznaniowo. Relacje między wyznawcami różnych religii często są trudne, stąd wyzwaniem jest otwarta polityka władz samorządowych wobec wszystkich legalnie działających i zarejestrowanych związków wyznaniowych na terenie gminy/miasta.
W debacie publicznej dotyczącej zagadnień rodzicielstwa, rozwoju dzieci, psychologii i pedagogiki, popularne stało się ostatnio (przypisywane kulturom afrykańskim) przysłowie, które w tłumaczeniu na język polski brzmi: Potrzeba wioski, by wychować dziecko.[1] Owa afrykańska maksyma-zalecenie dobrze podsumowuje trwającą od jakiegoś czasu dyskusję o doświadczeniu rodzicielstwa w krajach cywilizacji zachodniej, w tym w Polsce. Nadal dominujący na Zachodzie kult indywidualizmu przeciwstawia się obecnemu w innych kulturach podejściu wspólnotowemu i prowokuje pytania, na które trudno znaleźć łatwe, czarno-białe odpowiedzi.
Lista spraw znajdujących się na agendach ruchów lokatorskich jest długa. Otwierają ją nielegalne eksmisje i wątpliwa prawnie i krzywdząca społecznie reprywatyzacja. Na porządku dziennym są niezasadne odmowy przyznawania lokali z zasobu publicznego, a kolejki osób oczekujących na mieszkania ciągną się w nieskończoność. Wreszcie, gdy ktoś już mieszkanie otrzyma, panujące w nim warunki nierzadko stanowią realne zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia ludzi.
Niemal każdy kolejny globalny kryzys pokazuje, jak ważną rolę w budowaniu odporności społeczeństwa i państwa odgrywają miasta. Nic dziwnego, skoro właśnie w mniejszych i większych miastach zamieszkuje obecnie większość ludzi na świecie. To w miastach musimy więc bardzo skupiać się na odpowiednich reakcjach na kryzys klimatyczny, a teraz również epidemiologiczny.
Kobiety stanowią 52% ludności Unii Europejskiej, jednocześnie obejmują obecnie jedynie 36% miejsc w radach miast, a tylko 15% europejskich miast jest zarządzanych przez burmistrzynie (w niektórych państwach członkowskich ten odsetek wynosi zaledwie 4%).
Termin „inteligentne miasta” pojawił się jeszcze przed 2000 rokiem i był od tamtej pory odmieniany przez wszystkie przypadki. Nie ma jednej przyjętej definicji „smart city” choć na przestrzeni lat pojawiło się wiele propozycji. Potocznie rozumie się inteligentne miasto jako obszar miejski, który wykorzystuje nowe technologie do poprawienia jakości świadczonych usług publicznych.