Działacz miejski z miasta metropolitalnego, zaangażowany w ruchy miejskie od samego początku, a nawet wcześniej.
Kilka dni temu przez Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze z Warszawy, wiodący polski ruch miejski, został powołany w formule fundacji think tank PRACOWNIA ZMIANY. Pierwszy projekt Pracowni nazywa się „Odbetonowani” i dotyczy pomysłów zmian na centralnych placach w pięciu polskich miastach, które w powszechnym przekonaniu mogą być zagrożone „betonozą”.
„Dzikie” czyli jakie? Na zwykły rozum ludzki chodzić powinno pewnie o „dzikie” zwierzęta w mieście, które wszędzie się rozłażą i jest ich coraz więcej. Wobec nich stosowane jest urzędowo mniej najeżone emocjami (negatywnymi oczywiście: „dzik jest dziki, dzik jest zły, dzik ma bardzo ostre kły…”) określenie: ZWIERZĘTA WOLNO ŻYJĄCE. Czy więc to „dzikie”, jeśli dokładniej pomyśleć, tylko do zwierząt powinno się odnosić?
Masowy protest kobiet na ulicach i nasz, czyli ruchów miejskich, stosunek do tej rewolucji kolejny raz wywołuje kwestię (nie-?)polityczności ruchów miejskich. Miałoby być oto tak, że ruchy miejskie są apolityczne, bo zajmują się zielenią, smogiem, drogami dla rowerów i miejską przestrzenią. W sprawie Strajku Kobiet więc (i np. budżetu UE, Ziobrowej deformy sądownictwa, ordynacji wyborczej albo RPO) nie powinny się wypowiadać.
W ogóle nie jest to prawda, w szczególe także nie. Co nie znaczy, że mamy zajmować się wszystkim, zawsze i wszędzie.
Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły / Zapaliły papierosy, wyciągnęły flaszki /
Chodnik zapluły, ludzi przepędziły / Siedzą na ławeczkach i ryczą do siebie: /
Wszyscy mamy źle w głowach, że żyjemy / hej hej la la la la hej hej hej hej… /
Kuba Sienkiewicz i „Elektryczne Gitary”, 1993
I co im zrobicie?