Tak się zaczyna pierwsza „nadzwyczajna” Teza Kongresu Ruchów Miejskich. Dlaczego nie jest to po prostu kolejna, szesnasta „teza miejska” KRM? Bo zmiany klimatu zapoczątkowane przez poprzednie pokolenia i kontynuowane przez nas, ludzi aktualnie żyjących na Ziemi, to nie jest „temat miejski” jak każdy inny. Taki jak problemy mieszkaniowe, przestrzeni miejskiej, transportu publicznego czy współdecydowania o mieście przez mieszkańców. Gwałtowna zmiana klimatu to ogólnoświatowa katastrofa zagrażająca całej naszej ludzkiej cywilizacji, jak i przetrwaniu innych gatunków żyjących na naszej planecie.
Planecie co prawda nic nie grozi. Przy uruchomieniu niekorzystnych sprzężeń zwrotnych, na skutek topnienia bogatego w metan permafrostu, oraz uwalniania się przybrzeżnych pokładów metanu pod dnem oceanu, Ziemia być może „dogoni” z czasem Wenus i stanie się gorącą kulą pozbawioną życia. Nadal jednak przez kilka miliardów lat będzie się kręciła dookoła Słońca w naszej galaktyce… No właśnie, „stanie się gorącą kulą pozbawioną życia” – w tym nas, ludzi. Problem w tym, że nie mówimy o milionach lat, ani nawet o tysiącach. Mówimy o najbliższych stuleciach, czyli o życiu naszych praprawnuków, a może prawnuków, a nawet wnuków.
Mamy już dość ostrzeżeń ze strony nauki. Przekroczyliśmy stadium ostrzeżeń i weszliśmy w stadium walenia w dzwony, bo dom już się pali. Wystarczy zajrzeć do ostatnich raportów Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu (IPCC) – tego z października 2018 roku o Globalnym Ociepleniu o 1,5˚C, czy tych z 2019 roku o pustynnieniu, degradacji gleby, deforestacji i zagrożeniach dla bezpieczeństwa żywnościowego[1], jak również o oceanie i kriosferze w zmieniającym się klimacie[2]. Albo zapoznać się z apelami naukowców w magazynie BioScience – piętnastu tysięcy w 2017 roku czy jedenastu tysięcy przed szczytem klimatycznym w 2019.
Naukowcy nie dają nam ani złudzeń ani czasu. Grozi nam załamanie równowagi ekosystemu Ziemia, do którego możemy nie być w stanie się zaadaptować.
Zanim to nastąpi czekają nas, poza bezpośrednimi ofiarami huraganów, pożarów lasów i ulewnych deszczy, masowe migracje z terenów ogarniętych suszą lub powodzią, konflikty o wodę, masowe zgony wskutek fal coraz większych upałów i problemy z dostępem do żywności. Czasu mamy niewiele, bo do 2030 roku, czyli w dekadę, musimy zmniejszyć emisje gazów cieplarnianych co najmniej o połowę, a do 2050 roku, czyli w ciągu trzech dekad, osiągnąć neutralność węglową czyli przestać emitować gazy cieplarniane, albo pochłaniać całkowicie to, co wyemitujemy.
Przypomnijmy, że mimo dwudziestu siedmiu lat negocjacji klimatycznych, Protokołu z Kioto i Porozumienia Paryskiego, globalne emisje gazów cieplarnianych nie przestają rosnąć – wraz z populacją świata, światowym PKB, ilością produkowanych samochodów, wydobywanego i spalanego węgla, plastiku w środowisku, znikających i zagrożonych gatunków, stref beztlenowych w oceanach… Emisje rosną co prawda wolniej, ale wciąż rosną, podczas gdy muszą od 2020 roku maleć co najmniej o 7,6% rocznie! Tak więc nie mamy innego wyjścia jak tylko posłuchać głosów nauki i manifestujących wszędzie na świecie milionów młodych ludzi: czas na działania i wszystkie ręce na pokład!
Miasta, wraz z rządami, globalnym biznesem oraz organizacjami międzynarodowymi muszą w zdecydowany sposób zaangażować się w działania mające zapobiec katastrofie klimatycznej. Wymaga to głębokich zmian dotychczasowego, marnotrawnego i niszczycielskiego sposobu życia, we wszystkich jego przejawach. Nie ogranicza się jedynie do kwestii ekologicznych, dotyczy urbanistyki, energetyki, transportu, konsumpcji i wyżywienia, organizacji życia społecznego, kultury i wartości.
Ruchy miejskie muszą być na pierwszej linii transformacyjnego frontu. Muszą być żandarmem i sumieniem samorządów i administracji miast. Muszą śledzić ambicje ich działań i stale przypominać opieszałym i mało odważnym samorządowcom i urzędnikom o wiszącym nad nami klimatycznym mieczu Demoklesa. A jednocześnie pokazywać na dobrych przykładach, że transformacja proklimatyczna poprawia jakość życia ludzi – mniej smogu i chorób, mniej hałasu samochodowych silników spalinowych, większy komfort w ocieplonych i zaopatrzonych w mechaniczną wentylację domach, zdrowsze życie dzięki żywności wysokiej jakości, diecie pełnej ekologicznych warzyw i owoców i radykalnie zmniejszonej konsumpcji mięsa, więcej współpracy i wspierających się społeczności w kooperatywach i spółdzielniach spożywczych i energetycznych czy w grupach mieszkańców uprawiających razem warzywa i kwiaty w osiedlowych ogrodach, wreszcie większe poczucie bezpieczeństwa finansowego prosumentów produkujących własny prąd z energii ze źródeł odnawialnych. To chyba atrakcyjna wizja przyszłości, więc na co czekamy? Przecież dobrze wiemy co trzeba zrobić – nie ma jednego „cudownego lekarstwa”, tylko bardzo wiele transformacyjnych zbiorowych i indywidualnych działań.
Polityka klimatyczna miast powinna uwzględniać zarówno działania na rzecz redukcji emisji gazów cieplarnianych jak i działania na rzecz adaptacji do postępujących zmian klimatu.
Cokolwiek nie zrobimy DZIŚ, ze względu na niechlubne WCZORAJ zmiany jednak będą i musimy się do nich przystosować. Opracowanie Miejskiego Planu Adaptacji do zmian klimatu nie może być zadaniem zleconym eksperckiej firmie czy organizacji, która opracuje – bez udziału mieszkańców, organizacji pozarządowych, lokalnego biznesu, urzędników i samorządowców –dokument, który po wydrukowaniu licznych eleganckich egzemplarzy i uroczystej ceremonii jego ogłoszenia, trafi do setek szuflad czekając na pierwsze dramaty związane ze skutkami gwałtownej zmiany klimatu. MPA musi być zbiorowym dziełem i zobowiązaniem, gdyż tylko dzięki zrozumieniu jego potrzeby i celów oraz masowemu zaangażowaniu mieszkańców, spełni swoją ważną rolę.
Ruchy miejskie powinny promować przykłady dobrych praktyk i zachęcać miasta do współpracy w ramach sieci takich jak Globalne porozumienie burmistrzów na rzecz klimatu i energii czy C40 Cities, lub też tworząc proklimatyczne partnerstwa lub regionalne wymiany doświadczeń. Organizowanie współpracy dla klimatu mieszkańców, organizacji i ruchów, artystów i biznesu, mobilizowanie szkół, wyższych uczelni, przedszkoli i uniwersytetów trzeciego wieku, organizowanie konkursów i wizyt studyjnych, stymulowanie wyobraźni, kreatywności i innowacji, to obowiązek każdego odpowiedzialnego samorządu.
A więc do dzieła!
[1] Special IPCC Report on Climat Change and Land, 2019.
[2]Special IPCC Report on the Ocean and Cryosphere in a Changing Climate, 2019