Projektując samorządowe rozwiązania legislacyjne nie można ignorować faktu, że osoby piastujące urzędy publiczne mają swoje indywidualne i grupowe interesy. Są one w części zbieżne z interesem wspólnoty samorządowej, lecz w części są z nimi rozbieżne. Na przykład interesem wójta jest jego ponowna reelekcja w kolejnych wyborach, a w interesie wspólnoty leży, by wybór ten uwzględniał jak najszersze spektrum kandydatów i programów.
Tej rozbieżności interesów nie unieważniają procedury demokratyczne gdyż zakłócane są one przez nierównowagę w kontroli kluczowych, dla wpływu na opinię publiczną, zasobów. Jeśli do kontroli takich zasobów jak zatrudnianie setek albo tysięcy mieszkańców, czy dysponowanie wielomilionowymi zamówieniami publicznymi dodać wydawanie gazet nieodpłatnie rozprowadzanych, to równość szans w wyborach samorządowych staje się fikcją.
Obowiązkiem prawodawcy jest stanąć w obronie wspólnot samorządowych w zakresie, w jakim ich interes rozmija się z interesem samorządowych organów władzy. Tak dzieje się w przypadku mediów samorządowych. Media odgrywają społecznie użyteczną rolę wyłącznie w sytuacji ich pluralizmu. Jeśli w praktykę organów władzy wpisane są możliwości zakłócania różnorodności przekazu, to taki system należy uznać za szkodliwy dla demokracji.
Środki, jakie w postaci podatków gromadzi wspólnota samorządowa nie mogą być wykorzystywane na finansowanie działań mogących w większym stopniu służyć interesom przedstawicieli władzy niż samej wspólnocie. Dlatego należy z obrotu prawnego wyeliminować podstawy prawne do wydawania wszelkich mediów samorządowych przez jednostki samorządu terytorialnego i podmioty zależne, w tym instytucje kultury, spółki prawa handlowego i organizacje pozarządowe realizujące zadania zlecone w tym zakresie.
Za naginanie prawa należy uznać poszukiwanie podstaw prawnych w interpretacji zapisu o podstawowym zadaniu gminy jakim jest zaspokajanie potrzeb wspólnoty lokalnej. By takie manipulacje wyeliminować niezbędny jest jednoznaczny zapis zabraniający wydawania mediów lokalnych przez władze samorządowe.
Proponowane w omawianym tekście dopuszczenie biuletynów informacyjnych wydaje się otwierać zbyt szeroką przestrzeń do nadużywania informacji w celach propagandowych. Uważamy więc, że należy wyeliminować wyjątek w postaci biuletynów informacyjnych, a dopuścić jedynie informacje na stronach www oraz na plakatach. Przy czym mogłyby one dotyczyć wyłącznie zapowiedzi wydarzeń i zbliżających się terminów oraz ogłoszeń o przetargach i naborach. Pozostałe informacje urzędowe winny znajdować się w BiP.
Fakt, że zakazu mediów samorządowych nie wprowadzono na poziomie europejskim łatwo wyjaśnić polską specyfiką samorządową. Jak wskazuje dr Marek Mazurkiewicz*, nasz kraj przoduje w zakresie odsetka reelekcji w wyborach samorządowych organów wykonawczych. Możliwość urabiania opinii publicznej nie pozostaje bez związku z tą specyfiką. Nietypowa sytuacja wymaga więc niestandardowych działań.
Kongres Ruchów Miejskich popiera zaproponowany zakaz wydawania mediów samorządowych z wyeliminowaniem niebezpiecznych wyjątków i wnosi o jego staranne legislacyjne dopracowanie, by uniemożliwić obchodzenie zakazu.
*) „W kolejnej kadencji (2014-2018) Polska stała się liderem europejskim, jeśli chodzi o odsetek przypadków reelekcji włodarzy gmin. Trend ten utrzymał się po kolejnych wyborach, które miały miejsce w 2018 r.” [w:] Marek Mazurkiewicz, „Przewaga inkumbenta. Charakterystyka zjawiska i jego wpływ na jakość demokracji lokalnej”, Fundacja Rozwoju Demokracji Lokalnej, 2023, s.5