Tym razem w Gdyni prezydentką została Aleksandra Kosiorek – kandydatka Gdyńskiego Dialogu, a w Rzeszowie Jacek Strojny z Razem dla Rzeszowa do godziny szóstej rano był uczestnikiem drugiej tury wyborów prezydenckich, by ostatecznie zająć miejsce trzecie. Podobnie było w Ostródzie, gdzie Kindze Wiśniewskiej zabrakło tylko 3 głosów do wejścia do drugiej tury w wyborach burmistrza. W Krakowie Łukasz Gibała był bliski zwycięstwa w ostatecznym wyścigu o fotel prezydenta miasta. Ambicje tych ruchów nie kończą się na wprowadzeniu trzech przedstawicieli do rady miasta, czy uzyskaniu 10% poparcia. To są dobrze przemyślane i odpowiednio sprofilowane kampanie, w których chodzi o znacznie więcej.
Te zdarzenia każą zadać sobie pytania o to, gdzie jako ruchy miejskie jesteśmy? Czy to początek nowego trendu, czy jednorazowy incydent? Czy jesteśmy skazani na marginalną liczbę radnych, czy stać nas na zdobycie poparcia większości mieszkańców?
Refleksji nad tym fenomenem poświęcona była debata zorganizowana przez Kongres Ruchów Miejskich podczas Święta Wolności i Praw Obywatelskich w Gdańsku 2 czerwca 2024 r. Wzięli w niej udział:
● Prof. Jacek Strojny – Politechnika Rzeszowska, jeden z liderów ruchu miejskiego Razem dla Rzeszowa, kandydat na prezydenta, obecnie wiceprzewodniczący rady miasta.
● Zygmunt Zmuda-Trzebiatowski – jeden z liderów ruchu Gdyński Dialog, bliski współpracownik prezydent Aleksandry Kosiorek;
● Kinga Wiśniewska – prezeska Stowarzyszenia Inicjatyw Możliwych „Rzecz Jasna” z Ostródy. Kandydatka na burmistrza. Zabrakło jej 3 głosów do wejścia do II tury.
● Agnieszka Krzyżak-Pitura – wiceprezeska zarządu KRM, prezeska fundacji Rodzic w Mieście, zdobywczyni mandatu radnej w warszawskiej dzielnicy Mokotów.
Wśród wielu wątków poruszonych w dyskusji zwraca uwagę kilka zgodnie powtarzanych tez.
Siłą „pełnoskalowych” ruchów miejskich, czyli takich, które nie walczą o wycinek elektoratu w oparciu o wycinkowe kwestie, tylko o większościowe poparcie, jest ich ponadpartyjny charakter. Uczestnicy debaty podkreślali, że spektrum ich wyborców rozciągało się od Konfederacji po Partię Razem. Również w szeregach aktywistów bez problemu mieścili się ludzie o bardzo różnych poglądach. Taka światopoglądowa otwartość jest trudna do pogodzenia ze współpracą z partią polityczną. Stąd decyzja o samodzielnym starcie pod szyldem ruchu miejskiego, którą podjęła większość naszych rozmówców.
W kampanii starali się nie pokazywać mieszkańcom, jak powinno wyglądać miasto, jakie europejskie trendy przenosić na nasz grunt. Zamiast tego ciągle podkreślali gotowość wsłuchiwania się w głos mieszkańców i podążanie za ich potrzebami.
Ciekawe, że głównym przesłaniem ich kampanii nie były kwestie ekologii, mieszkalnictwa czy transportu, a sprawy związane ze stylem sprawowania władzy, otwartością na mieszkańców i ich wpływem na decyzje. Jednym słowem, rzeczywistej samorządności. Z satysfakcją mogliśmy odnotować, że nasza praca nad projektem Samorządność 2.0 trafiła w sedno zapotrzebowania ruchów miejskich tego typu. Ważnym elementem stylu nowej samorządności jest jednoznacznie deklarowane przez uczestników dyskusji zamiar innego rozłożenia akcentów w strukturze lokalnej władzy.
Prezydent czy burmistrz nie ma być włodarzem, który dysponuje większościową drużyną radnych sprowadzonych do roli bezrefleksyjnej grupy wsparcia. Ma to być lider świadomy swoich ograniczeń, otwarty na mieszkańców i akceptujący nadrzędną i kontrolną funkcję rady miasta. Taki model kreślili uczestnicy gdańskiej dyskusji.
Jednoznacznie krytycznie wypowiadano się na temat sposobu, w jaki partie polityczne podchodzą do samorządu miejskiego. Zwracano uwagę na dysfunkcyjne relacje wewnętrzne oparte o bezpardonową walkę o lepsze miejsca na listach. Na prymat partyjnego posłuszeństwa nad merytorycznymi kryteriami doboru kadr i inne praktyki, na które w ruchach miejskich nie ma miejsca. Gdynia, Rzeszów i Ostróda zdecydowanie odrzucają perspektywę współpracy ruchu miejskiego z partiami. Chcą budować wizerunek ruchu miejskiego jako alternatywy dla upartyjnionej sceny politycznej.
Oczywiście dużą rolę odgrywa lokalny kontekst. Czynnikiem, który uwalnia energię poparcia dla oddolnych, niepartyjnych ruchów są popełniane przez dotychczasowych „włodarzy” błędy, w szczególności polegające na zbytniej pewności siebie i arogancji, skostnieniu metod działania, nieumiejętności dostrzegania własnych słabych stron i braku kontaktu z mieszkańcami. Drugim ważnym lokalnym aktorem, który dostarcza paliwa ruchom protestu są firmy patodeweloperskie. Niemal w każdym mieście można znaleźć przykłady absurdów i nieprawidłowości, które każą mieszkańcom szukać alternatywy. Dobrze osadzony lokalny ruch miejski, z przemyślanym przekazem, potrafi na to zapotrzebowanie odpowiedzieć.
Zbliżając się do końca debaty poruszyliśmy temat przyszłości. Tu nasi rozmówcy pokazali klasę, której trudno oczekiwać od partyjnych polityków.
Mówili o przygotowywaniu grupy liderów, gotowych do podjęcia wyzwania wyborczego w 2029 roku, o duchu współpracy i konsensusu, o konsekwentnym budowaniu wizerunku ruchów miejskich jako nośnika nowej jakości. Deklarowali chęć dzielenia się z innymi swoimi doświadczeniami i otwartości na zaplanowanie wspólnych działań.
Kongres Ruchów Miejski zamierza odegrać w tych działaniach istotną rolę.
Jako prowadzący niedzielną debatę dziękuję uczestnikom panelu za inspirującą rozmowę.
To była duża przyjemność móc z Wami dyskutować.
Zapis debaty znaleźć można na: https://youtu.be/r8FjZYtoIFY.
Jakość dźwięku nie jest najlepsza, ale takie były realia tej imprezy.