Sprawdzamy, jak przebiega kolejna kampania w cieniu pandemii – jakie trendy można z niej odczytać i co z nich wynika dla miejskich aktywistów, szczególnie gdy nasze postulaty na językach mają wszyscy kandydaci.
Trudno kampanię podsumowywać przed jej półmetkiem, jednak uznaliśmy, że tekst o niej teraz właśnie będzie najbardziej ciekawy. Już podczas redagowania pojawił się pierwszy sondaż i pierwsze plotki o przełożeniu terminu na czerwiec. Szanujemy prawo do rzetelnej informacji na temat trwających wyborów, zatem choć jest to komentarz-treść publicystyczna (opinia) i tekst nie ukazuje się w medium lokalnym skierowanym do wyborców, autor poczynił starania sięgania do źródeł, powtórnego potwierdzania zapamiętanych wypowiedzi, także w samych komitetach wyborczych. Tytułowy Amsterdam (przywołanie kilku statystyk odnośnie wielkości) pojawił się na stronie Marcina Warchoła, acz nie wskazał on, na czym dokładnie się wzoruje.
Zamek Lubomirskich w Rzeszowie
Rzeszów to już prawie 200-tysięczne miasto na prawach powiatu, które pozostało stolicą województwa. Z kilkoma uczelniami, 60 tysiącami studentów. Z jedyną okrągłą kładką w Polsce i jedyne w regionie z dodatnim przyrostem naturalnym i napływem mieszkańców. Uznawane za „stolicę innowacji” jak się przez kilka lat promowało, z podstrefami ekonomicznymi w Jasionce i lotniskiem, miejsce kongresów: Public Relations, branży internetowej (InternetBeta) i kilku edycji Kongresu Przestrzeni Miejskiej. Gdzie Tadeusz Ferenc – prezydent-długodystansowiec – zrezygnował z powodu stanu zdrowia po przejściu COVID19, po 18 latach na prezydenckim stolcu. Wybory ustalono na 9 maja, GIS rekomenduje 13 czerwca.
ZARYS POSTACI kandydatów na prezydenta
Marcin Warchoł
Dealer wdzięczności i wsparcia z Funduszu Sprawiedliwości, doktor nauk prawnych, sekretarz stanu u Ziobro. Powie wszystko przyjaznym i melodyjnym tonem, choć czasem zapomina część wątku i założenia maseczki, przyjmuje w komis poparcie innych.
Konrad Fijołek
Dealer nadziei dla opozycji i smartyzmu (mianem „smart” określił nawet spacer grupowy w czasie pandemii). Radny obozu T.Ferenca i pod jego nazwą kandyduje, choć powoływał w miejsce SLD „Ruch Miejski Smart City” już w 2014r. Przypodobał się wielu środowiskom (eventowe, startupowe, rekreacyjne, a jednocześnie też deweloperskie), w tym uruchomił miejski lokal-projekt UrbanLab. Ma poparcie KO, PSL, Lewicy, P2050 i Zielonych.
Ewa Leniart
Dealer ogłoszeń w sprawach bieżących, punktów szczepień i rządowego wsparcia. Aktualna wojewoda podkarpacka. Co chwila zwołuje konferencje, by ogłosić co słychać. Chce żłobków, architekta i zielonego ładu. Lokalny PiS postawił na swoim i centrala już też ją popiera, ale kandyduje ze swojego komitetu.
Grzegorz Braun
Dealer pięknego głosu i Szczęścia Bożego. Poseł Konfederacji i reżyser. Chce zadbać o bezpieczeństwo miasta (m.in. przed uchodźcami) tworząc kompanię wojska i „Fort Maczek”. Ma wsparcie byłego wiceprezydenta Rzeszowa Wiesława Walata.
Zrezygnowali:
♠ Maciej Masłowski - były poseł K'15, kandydat opozycji do Senatu (i zwycięzca wyborów w Rzeszowie z 55 tys. głosów), wykładowca akademicki i doradca od innowacyjności, zaprezentował swój program, jednak przekazał poparcie Marcinowi Warchołowi.
♣ Waldemar Kotula - członek Porozumienia, radny miejski, poparcie przekazał Marcinowi Warchołowi.
♥ Kazimierz Rochecki - były działacz Samoobrony, radny osiedlowy i szef fundacji walczącej z fetorem fabryki drobiu. Nie zebrał podpisów i poparł Ewę Leniart.
♦ Paweł Tanajno - dealer (jak twierdzi) RiGCzu i licencji na otwieranie, nie kandydował, ale wciąż liczy, że Fijołek cofnie do wyborów decyzje Rady o cenach najmu ogródków piwnych, to wtedy poprze, bo teraz tylko się spotkał i pokazał z nim na konferencji.
Bukmacherzy najwięcej zapłacą za postawienie na (i zwycięstwo) Grzegorza Brauna, następnie Marcina Warchoła, Konrada Fijołka, a najmniejszym zaskoczeniem będzie dla hazardzistów wygrana Ewy Leniart.
Sondaż IBRIS natomiast daje 42proc. głosów Konradowi Fijołkowi, 24 proc. Ewie Leniart, 17 proc. badanych wskazuje Marcina Warchoła, a 11 proc. Grzegorza Brauna.
Trendy
Jeśli z tej kampanii wyłaniają się jakieś trendy, to nie są mocno zaskakujące ani nie przynoszą radykalnych innowacji. To raczej adaptacja do pandemii i czasów.
TREND 1: „To tylko kampania społeczna” czyli naginanie kodeksu wyborczego.
Dużą uwagę zwróciły kolejne preteksty do komunikacji jakie stwarzał sobie Marcin Warchoł, jeszcze przed rejestracją komitetu. Występom przed mediami z Tadeuszem Ferencem towarzyszyły też wspólne banery. Z zarzutu łamania kodeksu tłumaczył się wyrazami wdzięczności, a rozdawanie drzewek określił „kampanią społeczną”.
Jak przekonałem się zakładając kiedyś swój komitet wyborczy („Zaznacz Tutaj”), media i obywatele procesu wyborczego nie znają, stąd takie nagięcia uchodzą na sucho – w tym przypadku większy zasięg miały kontrowersje wokół braku maseczek.
Ruchy Miejskie mogą zyskiwać autentycznymi kampaniami – doświadczeniem w nich.
TREND 2: Przekazywanie poparcia i gotowość na wcześniejsze wybory.
Próby przekazywania poparcia mają miejsce od zawsze, jednak obecnie zaskakuje skala tego zjawiska. Kandydatów ostatecznie będzie czwórka, zatem aż 9 komitetów nie zgłosiło lub wycofało swojego kandydata.
Część postaci tej kampanii ta sytuacja wyraźnie zaskoczyła i prawdopodobnie centralne ugrupowania też nie były przygotowane na własną agitację. Skorzystał na tym mocno Konrad Fijołek, który postarał się i został namaszczony na kandydata opozycji. Na nagłej mobilizacji korzystają też sprawujący funkcje – Leniart i Warchoł, którzy mogą pokazywać się na „otwarciach” czy przy wręczaniu cennego sprzętu. Zawodowi politycy (i partie) mają czas, by kampanią się zająć, w grze zostali zatem tylko profesjonaliści z zapleczem.
To „przekazania” bywają bierne, czysto symboliczne, jednak w przypadku P2050 idzie za nim organizowanie wspólnych konferencji, a Maciej Masłowski wspiera Marcina Warchoła w objeżdżaniu osiedli.
Takie nagłe sytuacje mogą się powtarzać, stąd wniosek, by być przygotowanym (chociażby w formie worka pomysłów i kompetencji do wynajdywania kolejnych okazji).
TREND 3: Niepartyjność, czyli „Popierają go ruchy miejskie” (choć nie wiadomo które).
Kandydaci mimo powiązań i barw startują raczej ze swoich komitetów, z wyjątkiem Konfederacji i Porozumienia (tej ostatniej kandydat jednak się wycofał).
Wprowadzając nieco w sytuację, Konrad Fijołek jest autorem próby zmiany szyldu lokalnego SLD w – jak to nazwano – „Ruch Miejski Smart City”. Teraz jednak komitet wyborczy oznaczył marką ugrupowania ratuszowego – „Rozwój Rzeszowa” (z dopiskiem 2.0). Z perspektywy polityków centralnych poparcie ruchu Smart City (GO-NGO) mogło wyglądać „legitnie” – szczególnie Szymon Hołownia podkreślał głos ruchów miejskich jako ważny argument za Fijołkiem, nie wymienił jednak które to były (do KRM nikt się o poparcie nie zwrócił). W dniu zamknięcia zgłoszeń kandydatów ruch społeczny Razem dla Rzeszowa zgłosił zaniedbania w zakresie planów zagospodarowania przestrzennego do prokuratury – wobec ekipy rządzącej do tej pory miastem, co uderza w Ferenca i Fijołka właśnie.
Takie zbliżenie do ruchów widać też w treści postulatów wyborczych, z każdej strony słychać o zieleni, pilnowaniu deweloperów i transporcie publicznym.
Dla Kongresu Ruchów Miejskich wynika z tego wniosek o potrzebie odróżnienia się i pilnowania postulatów, zajmowania się nimi dokładniej od „spadochroniarzy”, punktowanie powierzchowności, jak wspomniana troska o zieleń.
TREND 4: Powierzchowne obietnice
Płytkie postulaty nie są oczywiście nowością, natomiast zdają się przybierać na sile w przyspieszonej kampanii i dopasowywać do nowych mediów, w tym są i krótkie komunikaty.
Ta powierzchowność jest uderzająca. Brakuje realnej rozmowy o rozwiązaniach, kandydaci rzucają śmiałe propozycje, trudno doszukać się weryfikacji. W temacie biogazowni (Warchoł), Aquaparku (Fijołek) i Fortu Maczek (Braun) nie poznajemy konkretów (np. lokalizacji), przez, jak wskazują, tajemnicę gospodarczą. W kwestii dostawiania wind do niskich bloków brak wyceny czy studium wykonalności. Coś mieszkańcy krzyczeli o zieleni, więc z każdej strony sypią się obietnice, dowolne, byle coś mieć. Za „przejechanie się” po programie kandydata i jego ekspertach jedna z redakcji została nawet pozwana w trybie wyborczym. Trudno stwierdzić, czy szerzej to „efekt mrożący”, oznaka słabości mediów czy nikłego zainteresowania czytelników.
Dla ruchów miejskich to wyzwanie, gdyż nie wypowiadamy się w sprawach, na których dobrze się nie poznamy. Wychodzi na to, że trzeba mieć pomysły na każdy aspekt działania miasta.
TREND 5: Klęska urodzaju konferencji prasowych i transmisji na żywo.
Pandemia nie ułatwia spotkań z wyborcami, mniej jest ludzi na ulicach, a spotkania mogą rodzić kryzysy. Zdaje się, że zastąpiły je częste występy dla mediów, szczególnie że wiele tytułów realizuje przy okazji transmisje wideo na żywo na Facebooku. Nagrania nie zawierają żadnych komentarzy redakcji, a więc mimo że to medium cudze, de facto komitet kontroluje przekaz. Praktycznie każdy dzień kampanii obfituje w takie pseudowydarzenia – polegające tylko na staniu przed mikrofonami, przedstawieniu stanowisk i planów. Jeden kandydat organizuje występy polegające wyłącznie na składaniu podziękowań. Wśród wydarzeń bardziej dynamicznych wymienić można niewiele – mycie windy przy kładce (bez live) czy rozdawanie drzewek. Zdaje się też, że w cieniu ryzyka przesunięcia terminu, komitety nie uruchomiły jeszcze całych swoich budżetów, wiszą większe siatki-bilboardy (tematu porządkowania outdooru w tej kampanii nie ma, kandydat opozycji cieszy się, że już wzeszły jego „fijołki”).
Dla ruchów miejskich to zachęta do rozwijania kompetencji w zakresie przemówień, treści wideo i zapraszania mediów.
SYSTEMATYKA OBIETNIC WYBORCZYCH
Te „bizantyjskie”
Najwięcej jest pomysłów z grupy tych wielkich, bez pokazania oceny szans ich realizacji. Pieniądze gdzieś są, część się znajdzie, tylko zagłosujcie. Ma być kolejka naziemna (monorail) i windy przy 4-piętrowych blokach. Biogazownia, kolejne (już nie multimedialne) fontanny i Aquapark (bo we Wrocławiu daje aż 6 procent zysku), kompania wojska i fort oraz autonomiczne autobusy.
Te życzeniowe
Są też życzenia poprawy jakości życia. Pilnowanie deweloperów, bez wskazania jak to dokładnie zrobić. Budowanie żłobków, których zdaniem kandydatki brakuje dwudziestu, więc postara się budować 2 rocznie.
Te czyniące sobie zieleń poddaną
Jednym z większych zaskoczeń kampanii jest wysoka ranga troski o zieleń. Niestety ze zrozumieniem sprawy już gorzej – prezentowane dokonania i plany, polegają raczej na jej zagospodarowaniu, wpuszczeniu rekreacji, niż na zostawieniu w spokoju, by rosła, wentylowała czy dawała schronienie zwierzętom.
[Wyróżnienia w tekście pochodzą od redakcji portalu]